Zębów mlecznych się nie leczy - obalamy mity

Na pierwsze zęby u niemowląt na ogół czekamy z niecierpliwością. Dzięki nim, nasza bezzębna istotka powoli wkracza w świat dorosłych, mogąc gryźć, żuć i cieszyć się kęsami coraz to nowszych pokarmów. Pojedyncze zęby mleczne są bez dwóch zdań urocze i cudownie wychodzą na zdjęciach. Początkowo dbamy o nie, niczym o najcenniejszy skarb świata, inwestując w ekologiczne pasty i najlepsze szczoteczki. Po kilku latach euforia przeradza się w szarą, codzienną rzeczywistość. Pojawiają się słodycze, krzyki przy myciu zębów i pierwsze ubytki. Mleczne zęby przestają być dla nas istotne. Cóż z tego, że są chore, skoro i tak wypadną. W końcu, ważniejsze są zęby stałe i teraz na nie czekamy z niecierpliwością. Ale – czy nie jesteśmy w błędzie?

Zęby mleczne i stałe

Zacznijmy od tego, że wszystkie zęby, bez względu na to czy mamy na myśli zęby mleczne u dziecka czy zęby stałe u osoby dorosłej, są równie ważne. Drobnym wyjątkiem są ósemki, potocznie zwane zębami mądrości, które część z nas otrzymuje poniekąd „w spadku” po swoich praprzodkach, jednak tak właściwie do niczego nam nie służą. Mimo, że wszystkie zęby są tak samo ważne, część z nas wierzy, że chore zęby mleczne to nic takiego, a leczenie zębów u dzieci jest jakąś fanaberią XXI wieku. Do takiego stanowiska bez wątpienia przyczynia się fakt, że mleczaki u dzieci są zębami czasowymi, co oznacza że prędzej czy później wypadną, ustępując miejsca swoim stałym odpowiednikom. Jednak dzieje się to później niż początkowo moglibyśmy sądzić. Mleczne zęby muszą służyć Naszym Pociechom od 6 do nawet 8 lat! Kiedy wypadają mleczaki, dziecko ma bowiem 6-12 lat. W przypadku ostatnich wypadających zębów mlecznych (to znaczy piątek) Nasz Maluch jest już zatem nastolatkiem! To młody człowiek, który chce się bawić, cieszyć życiem i zachwycać pięknym, zdrowym uśmiechem. Bez problemu jakim jest próchnica mleczaków, bez luk w jamie ustnej spowodowanych koniecznością usunięcia chorych zębów. To młody człowiek, który chce spędzać wolny czas ze znajomymi, a nie na fotelu dentystycznym pokutując błędy swoich nieświadomych niczego rodziców, którzy zbagatelizowali leczenie zębów u dzieci. Zdrowe, regularnie kontrolowane zęby mleczne pozwolą uniknąć Naszym Pociechom takiego losu. Skomplikowanego leczenia stomatologicznego, a nawet logopedycznego i ortodontycznego. Bo chore, nieleczone zęby mleczne u dziecka odbijają się na jego mowie, zgryzie, na stanie zębów stałych, a nawet na psychice. Zacznijmy jednak od samego początku.

Zęby mleczne u dziecka – charakterystyka

Pierwsze zęby u niemowląt pojawiają się na ogół między 5. a 8. miesiącem ich życia. Maluchy stają się wówczas marudne, ich dziąsła bolesne, zaczerwienione i rozpulchnione, a my nie nadążamy z wymianą mokrych śliniaków z racji hektolitrów śliny wydobywających się z ust Naszych Pociech. Dziąsła w trakcie ząbkowania ponadto swędzą, a pewnym remedium na to stanowi gryzienie rodziców i wszystkiego innego co wpadnie w rączki Naszych Skarbów. Co ciekawe, zęby mleczne nie wyrzynają się w łuku po kolei, lecz po jedynkach i dwójkach pojawiają się czwórki, a dopiero po nich trójki. Ostatnie mleczne zęby, w postaci piątek, nieśmiało wydobywają się z odmętów dziąseł około trzeciego roku życia Malucha. Mleczaki u dzieci choć na pierwszy rzut oka mogą przypominać zęby stałe, zasadniczo różnią się i wyglądem i swoją budową. Są bielsze i mniejsze, oraz mają cienkie korzenie dosyć płytko umieszczone w dziąśle. Mleczne zęby są delikatniejsze aniżeli zęby stałe i mają dwukrotnie cieńsze szkliwo, przez co są szczególnie podatne na próchnicę. Co jeszcze? Jest ich łącznie 20, czyli znacznie mniej niż zębów stałych (tych mamy od 28 do 32, w zależności od tego, czy natura obdarzyła nas zębami mądrości). Warto również dodać, że pojawiające się około 6 roku życia szóstki to wbrew pozorom nie kolejne zęby mleczne, lecz stałe i jako takie powinny służyć Naszym Pociechom do końca życia. No dobrze, a kiedy wypadają mleczaki? Zasadniczo czas ten pokrywa się właśnie z wyrzynaniem szóstek, bowiem pierwsze mleczaki u dzieci (to znaczy dolne jedynki) wypadają około 6 roku życia. Rok lub dwa lata później maluch traci dolne dwójki, potem górne jedynki i dwójki, dolne i górne kły oraz czwórki, a na samym końcu drugie trzonowce czyli piątki. Nasze Dziecko ma wówczas około 10-12 lat, może zapomnieć o uzębieniu mieszanym i cieszyć się z pełnego i zdrowego uzębienia stałego. Jednak nie zawsze tak się dzieje i nie wszystkim dzieciom dane jest cieszyć się z takiego stanu rzeczy. W tak zwanym międzyczasie mogła się bowiem pojawić u Naszej Pociechy próchnica na mleczakach, a my mogliśmy uznać, że ich leczenie jest zbędnym wypadkiem. W końcu te wkrótce i tak wypadną. W tej sytuacji możemy założyć dwa scenariusze. Pierwszy z nich – chore zęby mleczne zdążyły zainfekować wyrzynające się zęby stałe (w końcu próchnica to choroba zakaźna!). Drugi – chore mleczne zęby musiały zostać usunięte, przez co przestały „trzymać” miejsce dla swoich stałych odpowiedników. Wówczas, skrócił się cały łuk zębowy, a niektóre zęby stałe nie pojawiły się w ogóle, bądź wyrosły w nierównym szeregu. Jak zatem widać Drodzy Rodzice, to czy wszystkie zęby stałe pojawią się zdrowe i zagoszczą w równym rządku na dziąsłach Naszej Pociechy wcale nie jest takie oczywiste. Wszystko zależy od naszych poglądów, a co tym idzie od decyzji podejmowanych przez nas w przeszłości. Od tego czy uważamy, że zębów mlecznych się nie leczy. Bo jak widać – się leczy. Bo zdrowe zęby mleczne to inwestycja na lata i gwarancja zdrowych, równych zębów stałych w przyszłości.

Dlaczego mleczne zęby są tak ważne?

Wiemy już, że wszystkie zęby są równie ważne. Ale liczą się konkrety, zatem – co sprawia, że mleczaki u dzieci, które i tak po kilku latach wypadną, są warte naszej uwagi? Oczywiście mleczne zęby nie wyrzynają się bez przyczyny. Podobnie jak zęby stałe, służą do gryzienia i przeżuwania pokarmów, a co tym idzie umożliwiają dokładne trawienie (a to, zaczyna się już w jamie ustnej). Odgrywają również niebagatelną rolę w mówieniu, gwarantując prawidłowe ułożenie języka. To znaczy? W pozycji spoczynkowej język jest uniesiony i „przyklejony” do podniebienia, jego czubek dotyka dziąseł, a boki wewnętrznej strony zębów górnych. Gdy mówimy, również opieramy język na zębach, natomiast gdybyśmy tych zębów nie mieli (zwłaszcza jedynek) nie moglibyśmy prawidłowo wymawiać niektórych głosek, a nasza polszczyzna zamieniłaby się w niezrozumiałe seplenienie. Zęby wspierają ponadto wiele struktur twarzy zapewniając jej prawidłowy wygląd i estetykę. To jednak nie koniec, bowiem okazuje się, że zęby mleczne posiadają znacznie więcej funkcji aniżeli zęby stałe. Najważniejszą z nich jest utrzymywanie przestrzeni w jamie ustnej dla swoich przyszłych zamienników w postaci zębów stałych. Zdrowe, mleczne zęby ponadto gwarantują Naszemu Maluchowi prawidłowy zgryz i wyrzynanie się zdrowych swoich następców. Co jeszcze? Mleczaki u dzieci pozwalają im oczywiście wyrobić i utrwalić nawyk dbania o higienę jamy ustnej w przyszłości.

Czemu mleczne zęby chorują?

Problemy z zębami to zmora współczesnych czasów. Miewa je nawet 39% maluchów w wieku od 0 do 2 lat, 80% dzieci w grupie wiekowej 3-5 lat i 88% 6-9-latków. Czy to dużo? Bardzo. A im starsze dziecko, tym statystyki są bardziej nieubłagane. Zepsute zęby posiada bowiem nawet 89% 10-13-latków, aż 91% 14-18-latków i większość osób dorosłych. No dobrze, a czemu tak właściwie zęby się psują? Mleczaki u dzieci najczęściej psują się z tych samych przyczyn, co zęby stałe u osób dorosłych. Winę ponosi zła, to znaczy bogata w węglowodany dieta i niedokładne mycie zębów. W wyniku tego powstaje próchnica na mleczakach czy zębach stałych. Zaawansowaną próchnicę można zaobserwować u 33% 6-latków, a na konieczność usunięcia zęba (chociażby z racji niepodjęcia leczenia zębów w porę) skazanych jest nawet 11% 6-13-latków! A skoro próchnica mleczaków jest w naszym kraju zjawiskiem tak częstym jak zła jakość powietrza zimą, przyjrzyjmy się jej z bliska. Jak się zaczyna? W wyniku czego powstaje? I w końcu – czy próchnica na mleczakach boli?

Jak powstaje próchnica mleczaków?

Próchnicę zębów wywołują bakterie, a dokładniej paciorkowce z grupy Streptococcus Mutans i Lactobacillus acidophilus. Co ciekawe owe bakterie bytują w jamie ustnej każdego człowieka tworząc na powierzchni zębów płytkę nazębną (czyli bakteryjną). Wyjątek stanowią noworodki – w ich przypadku bakterie próchnicotwórcze nie występują, bowiem noworodki rzecz jasna nie posiadają jeszcze zębów. Obecność owych paciorkowców sama w sobie zła nie jest, ale taka się staje gdy je odpowiednio nakarmimy. Ulubionym pokarmem bakterii próchnicotwórczych, zresztą podobnie jak i większości maluchów, są węglowodany (czyli cukry). Paciorkowce przerabiają je na kwasy, a te, demineralizują szkliwo czyli „zabierają” z niego substancje mineralne. Oczywiście nie czynią tego tak szybko, niezbędny do zaistnienia próchnicy jest bowiem kolejny czynnik – czas. Mówiąc bardziej po ludzku – resztki pokarmowe muszą jak najdłużej zalegać na powierzchni ząbków. W praktyce, taki stan rzeczy otrzymujemy niedokładnie bądź zbyt rzadko myjąc zęby. Warto również dodać, że próchnica mleczaków czy też zębów stałych jest chorobą zakaźną. Oznacza to, że bakterie próchnicotwórcze mogą zostać do obcej jamy ustnej przeniesione. Jak? Oczywiście za pośrednictwem śliny, np. w wyniku korzystania z tych samych sztućców, kubków czy oblizywania przez osobę chorą brudnego smoczka. Osobą odpowiedzialną za zakażenie próchnicą swojego malucha zazwyczaj jest niczego nieświadoma mama (70% przypadków), rzadziej tata, dziadkowie, rodzeństwo czy opiekunka. Warto również wspomnieć, że zęby mleczne zostają zakażone bakteriami próchnicotwórczymi najczęściej między 19. a 31. miesiącem życia dziecka i w okresie wyrzynania się zębów stałych (to znaczy między 6. a 12. rokiem życia).

Próchnica na mleczakach – etapy rozwoju

Początkowa próchnica mleczaków jest mistrzem mistyfikacji, nie wywołuje bowiem żadnych objawów i nie sposób jej zauważyć gołym okiem. Rozpoczyna się od zewnętrznej warstwy zęba, czyli szkliwa. To, w wyniku działania kwasów, staje się porowate i pojawia się na nim mała, matowa, kredowobiała plamka. Na tym etapie zęby mleczne malucha nie bolą i niewymagane jest specjalistyczne leczenie zębów u dzieci – zamiast borowania wystarcza fluoryzacja zębów i zabezpieczenie plamek specjalną żywicą. Gdy nie podejmiemy powyższych kroków, bakterie próchnicotwórcze zaczną przenikać w głąb szkliwa, powodując stopniowo jego rozpad. Wspomniana plamka staje się czarna lub brązowa (tzw. próchnica powierzchniowa), ale w dalszym ciągu nie boli. Jeśli nadal nic nie zrobimy, bakterie będą ucztować dalej i przenikną do kolejnej warstwy zęba – zębiny. To jest właśnie ten moment, w którym powstaje dziura w zębie (tzw. próchnica średnia). Wówczas chore zęby mleczne u dziecka dają o sobie znać powodując nieregularne dolegliwości bólowe. Leczenie zębów u dzieci na tym etapie wymaga już borowania i założenia plomby. Załóżmy jednak, że ból zbagatelizowaliśmy, bo przecież zębów mlecznych się nie leczy. Co się wtedy dzieje? Bakterie przedostają się jeszcze głębiej, a mianowicie do miazgi zęba (tzw. próchnica głęboka). Pojawia się stan zapalny i długotrwały ból zęba. Naszego Malucha na tym etapie czeka już leczenie kanałowe zęba. Idźmy jednak dalej, bo to jeszcze nie koniec. Gdy bakterie skończą z miazgą, dojdą do wierzchołka korzenia zęba wywołując ropień okołowierzchołkowy. Ból zęba staje się wówczas przeszywający, nie może go wytrzymać osoba dorosła, a co dopiero maluch. Jeżeli na tym etapie zdecydujemy się na leczenie zębów u dzieci, stomatolog podejmuje próbę leczenia kanałowego. Odprowadza ropę, usuwa chorą miazgę, oczyszcza i wypełnia kanały, a następnie odbudowuje koronę zęba. Ale Drodzy Rodzice próba ta nie zawsze się udaje i taki ząb bardzo często skazany jest na usunięcie. A co jeśli go nie usuniemy i będziemy czekać aż sam wypadnie? Bakterie przenikną do krwioobiegu i przeniosą się do dalszych partii organizmu wywołując liczne powikłania zdrowotne.

Próchnica butelkowa

Specyficznym rodzajem próchnicy, która ogarnia zęby mleczne u dziecka jest próchnica butelkowa. Mamy z nią do czynienia zwłaszcza u maluchów do 4-5 roku życia, ale zdarza się również wśród niemowląt. Podobnie jak początkowa próchnica mleczaków objawia się w postaci białych, następnie ciemnych plamek i smug. Te umiejscawiają się w dosyć charakterystycznych miejscach – na przednich ząbkach (głównie jedynkach) tuż przy linii dziąseł bądź od ich wewnętrznej strony. Butelkowa próchnica na mleczakach rozprzestrzenia się w bardzo szybkim tempie ogarniając z czasem sąsiadujące, zdrowe zęby. Ubytki w jej przypadku są bardzo bolesne, a maluchy fakt ten manifestują niechęcią do jedzenia bądź płaczem w jego trakcie. Czemu w ogóle próchnica butelkowa powstaje? Bo maluchy często spożywają mleko (niekiedy również słodzone herbatki, soki i napoje) z butelki bądź kubeczka-niekapka. Jeżeli Nasza Pociecha pije w ten sposób w nocy, albo zasypia z butelką w ustach, prawdopodobieństwo choroby jeszcze bardziej wzrasta. Czemu? Bo nocą nasze ślinianki produkują mniej śliny, a ta obmywa i w naturalny sposób czyści nasze zęby z cukrów. No dobrze, a na czym polega leczenie zębów u dzieci z próchnicą butelkową? Jeżeli zareagujemy już na etapie białych plamek, stomatolog ograniczy się do przeprowadzenia zabiegu fluoryzacji czyli pokrycia powierzchni ząbków lakierem o wysokim stężeniu fluoru. Jeżeli natomiast zęby mleczne posiadają już większe zmiany, leczenie w dużej mierze zależy od samego podejścia dentysty. Niektórzy przeprowadzają wówczas lapisowanie zębów, ale to nie leczy a jedynie hamuje rozwój próchnicy. Inni natomiast wybierają wówczas bardziej klasyczne i bardziej efektywne metody – borowanie za pomocą którego usuwa się zakażone tkanki, a następnie dokonują standardowego wypełnienia zęba.

Dlaczego konieczne jest leczenie zębów u dzieci?

Odpowiedź na to pytanie już wszyscy z nas powinni znać. Leczenie zębów u dzieci, tych małych z uzębieniem mlecznym jest konieczne, bo próchnica stanowi bardzo groźną chorobę. Skazuje Nasze Pociechy na ból, nieestetyczny uśmiech oraz bardzo często stanowi przyczynę dentofobii w późniejszych latach. Czemu? Bo udajemy się z Maluchem do gabinetu dopiero, gdy próchnica na mleczakach osiąga zaawansowane stadium, a leczenie w jej przypadku może okazać się traumatycznym przeżyciem. Terapia w tym przypadku nie ogranicza się jedynie do zabiegów profilaktycznych jakim jest chociażby fluoryzacja zębów, ale wymagane jest przeprowadzenie borowania, a nawet leczenia kanałowego. Owszem, stomatolog dokonuje wówczas sedacji wziewnej i znieczulenia komputerowego, dzięki którym ból podczas leczenia Naszych Pociech praktycznie nie występuje. Ale mimo wszystko Maluch, zamiast spędzać swój wolny czas na zabawie, spędza go na fotelu stomatologicznym. Musi przy tym siedzieć nieruchomo i wykazać się ogromną cierpliwością, co w przypadku najmniejszych dzieci stanowi nie lada wyczyn. Jeżeli mimo wszystko uznamy, że leczenie zębów u dzieci jest zbędnym wypadkiem, chore zęby mleczne zanim wypadną mogą zainfekować sąsiadujące ze sobą, do tej pory zdrowe zęby, a nawet uszkodzić zawiązki zębów stałych. W przypadku najczarniejszego scenariusza, w którym chore zęby mleczne zostają skazane na usunięcie, problem staje się jeszcze większy. Bo w pięknym uśmiechu Naszego Maluszka pojawia się ogromny defekt w postaci luki w uzębieniu. Ta, nie tylko znacząco osłabia samoocenę dziecka, ale i prowadzi do licznych wad zgryzu, a nawet problemów logopedycznych.

Próchnica mleczaków – czy da się jej uniknąć?

Oczywiście, musimy jednak wykazać się ogromną konsekwencją i zmienić niektóre z przyzwyczajeń Naszych Maluchów. Po pierwsze – zwracajmy baczniejszą uwagę na higienę jamy ustnej naszych dzieci. Zęby mleczne, choćby się waliło czy paliło, myjmy regularnie, dwa razy dziennie, używając do tego pasty z fluorem. Kluczowe w powyższym stwierdzeniu jest słowo „myjmy” – to znaczy – my, rodzice, a nie 3 czy 4-latek który częstokroć ma nawet problem z odpowiednim utrzymaniem kredki w rączce. Zatem mleczne zęby Naszych Pociech myją nie one same, lecz właśnie rodzice, do czasu aż ich latorośl nie uzyska odpowiedniej sprawności manualnej. Moment ten nadchodzi mniej więcej w czasie, gdy nasz synek bądź córeczka osiągają 8 rok życia. Pamiętajmy również o tym, że wyjątek potwierdza regułę, zatem nie wprowadzamy żadnych ustępstw od codziennego rytuału mycia zębów. Nawet jeżeli jesteśmy zmęczeni, nie mamy czasu, a Nasz Szkrab znajduje tysiąc wymówek – zęby mleczne musimy umyć. Kolejna kwestia to zmiana diety, a więc ograniczenie tego, co najbardziej lubią i bakterie próchnicotwórcze i Nasze Maluchy – to znaczy węglowodanów. Słodycze, słodkie napoje i soki w żadnym wypadku nie mogą stanowić podstawy dziecięcej diety. Należy ograniczyć ich spożywanie i wprowadzić zamienniki w postaci zdrowych przekąsek. Zamiast chrupek, biszkoptów czy ciasteczek możemy zaproponować Naszemu Maluchowi świeże warzywa (marchewka, ogórek czy papryka), owoce, czy nawet żółty, twardy ser. Jeżeli Nasza Pociecha skończyła już 12. miesiąc życia, powoli odchodźmy od nocnego karmienia mlekiem, ewentualnie zastąpmy je wodą. Należy również dodać, że z punktu widzenia bezpieczeństwa naszych zębów bezpieczniejsze jest jednorazowe zjedzenie słodyczy (w szczególności od razu po posiłku głównym) niż ich całodniowe podjadanie. Warto też wiedzieć, że istnieją „lepsze” i „gorsze” typy słodyczy. Najgorsze dla naszych zębów są bowiem wszystkie słodkości, które powodują długotrwały kontakt z zębami – ciągnące cukierki toffi, krówki, rozpuszczalne gumy do żucia, cukierki czy lizaki. Te, powinniśmy zupełnie wyeliminować z diety Naszych Pociech. Oczywiście niehumanitarnym byłby całkowity zakaz spożywania słodyczy (w końcu i nam, dorosłym, umilają życie). Pamiętajmy jednak, aby po każdym „słodkim grzeszku” umyć mleczne zęby Naszej Pociechy. Jeżeli jest to nierealne, możemy poprosić dziecko o porządne przepłukanie buzi wodą, bądź podać mu gumę do żucia. Bezcukrową rzecz jasna.

.

Umów się na konsultację do jednego z naszych lekarzy

Wiemy jak ważne jest zdrowie Twojego dziecka, dlatego zrobimy wszystko aby mu pomóc!