Czy posiadamy podstawową wiedzę odnośnie fluoru i higieny jamy ustnej Naszych Pociech? Okazuje się, że znaczna część z nas – nie. Według badań epidemiologicznych przeprowadzonych w 2017 roku, jedynie co drugi trzylatek myje zęby co najmniej 2 razy dziennie, 36,4% jeden raz dziennie, a 8,8% zaledwie 1-3 razy w ciągu całego tygodnia. Idźmy dalej. U co trzeciego trzylatka pasty dla dzieci nakładamy na szczoteczkę za dużo i zaledwie co trzeciemu maluchowi ząbki myje rodzic. Jakby tego było mało, co piąty opiekun w ogóle nie orientuje się czy u malucha stosowana jest pasta z fluorem czy bez, a 27,5% rodziców kupuje wyłącznie pasty bez fluoru. Z wiedzą nastolatków wcale nie jest lepiej. 43% dwunastolatków, 44,7% piętnastolatków i 52,1% osiemnastolatków nie wie czy używa pasty z fluorem dla dzieci, a niemalże połowa nastolatków nie zdaje sobie sprawy, że fluor zapobiega próchnicy zębów. Tyle samo z nich kompletnie nie jest świadomych, że fluor możemy znaleźć nie tylko w paście i, że istnieje szereg innych środków profilaktycznych zawierających ten pierwiastek.
Czy fluor szkodzi?
Skoro, jak widać po powyższych statystykach, znaczna część z nas nie posiada podstawowej wiedzy o fluorze, to czemu z góry zakładamy, że fluor szkodzi? Że pasta do zębów z fluorem to największe zło, jakie możemy uczynić naszemu dziecku, a już w szczególności niemowlakowi do pierwszego roku życia? Że fluor w paście zawsze prowadzi do fluorozy i częstokroć do jeszcze większych zaburzeń organizmu? Bo usłyszeliśmy, że podobno wnuk stryjeczny przyszywanego brata dawnej sąsiadki naszej prababci na własnym organizmie doświadczył, że fluor szkodliwy właśnie jest. Bo tak przeczytaliśmy w internecie we wpisie samozwańczego eksperta. Oczywiście w tej sytuacji nie patrzymy na to, czy powyższe osoby (znane nam lub nie) posiadają wykształcenie medyczne czy chemiczne i zapominamy również o fakcie, że internet stanowi bodaj największe źródło dezinformacji. Przeczytamy w nim bowiem nie tylko, że fluor szkodzi, ale również, że ziemia jest płaska, że na polskim niebie rozpylane są toksyczne smugi (tzw. chemtrails), że sieć 5G jest zabójcza i najlepszym zabezpieczeniem przed nią jest… zakładanie folii aluminiowej na głowę. Wracając jednak do kwestii fluoru – nie istnieją żadne dowodu naukowe wskazujące, że pasta z fluorem uszkadza układ nerwowy, powoduje wzrost zachorowań na Zespół Downa, choroby nerek i tarczycy, nowotwory krwi, nadciśnienie, miażdżycę naczyń krwionośnych i obniża iloraz inteligencji. Istnieją natomiast liczne dowody na to, że pasty dla dzieci posiadające fluor znacząco obniżają ryzyko próchnicy. Jakby tego było mało, uznano nawet, że pasta z fluorem stanowi jedno z największych osiągnięć zdrowia publicznego na świecie! Pasta do zębów z fluorem stanowi zatem bardzo dobrą rzecz, pod warunkiem, że stosujemy ją tak jak powinniśmy. W przeciwnym razie, fluor szkodliwy może być i może nawet wykazywać właściwości toksyczne. Zresztą podobnie jak większość różnych związków czy nawet witamin. Tak na marginesie dodamy tylko, że wszystko co w nadmiarze – szkodzi. Za dużo słońca grozi poparzeniem (a nawet czerniakiem), za dużo wypitej wody niewydolnością nerek, za dużo witaminy C zaburzeniami w pracy układu nerwowego i pokarmowego. Jeżeli chodzi o tą ostatnią przypadłość (czyli zaburzenia układu pokarmowego), warto wiedzieć, że do nich prowadzić może również przedawkowanie pasty dla dzieci bez fluoru – z ksylitolem.
Kiedy fluor szkodzi?
Fluor jest dosyć „paradoksalnym” pierwiastkiem, gdyż podawany w odpowiednich ilościach wzmacnia kości i szkliwo naszych zębów, lecz przyjmowany w nadmiarze może być szkodliwy i prowadzić do fluorozy. Dlatego istnieje coś takiego jak dziennie zapotrzebowanie na fluor. W przypadku kobiet wynosi 3 mg, mężczyzn – 4 mg, a dla maluchów obliczane jest według wskaźnika 0,05 mg na każdy kilogram masy ciała. Określone są również dawki niebezpieczne fluoru: dzienna podaż jego 1 mg na każdy kilogram masy ciała może powodować wczesne objawy zatrucia, 5 mg to prawdopodobna dawka toksyczna, a dawka śmiertelna – 14-28 mg fluoru/1 kg. Dlatego też, każda pasta z fluorem posiada stosowne oznaczenie jego zawartości (od 500 do 1500 ppm, czyli „part per milion”, co oznacza ilość gramów fluoru przypadających na 1 mln gramów pasty). Posiadając powyższe informacje, z łatwością możemy wyliczyć czy fluor w paście może faktycznie nam zaszkodzić. Zakładając, że pasta do zębów z fluorem używana przez Naszą 5-letnią 20-kilogramową Pociechę zawiera zalecane przez stomatologów 1000 ppm (to jest około 0,1 mg fluoru) i dwa razy dziennie myjąc zęby nakładamy na szczoteczkę jej zalecaną ilość (0,25 g – ziarnko grochu), w ciągu doby dostarczamy organizmowi malucha 0,5 mg fluoru, co stanowi 0,025 mg na każdy kilogram jego ciała. Oczywiście stanowi to znacznie mniejszą liczbę niż dzienna norma zapotrzebowania, która, przypomnijmy, wynosi 0,05 mg na każdy kilogram ciała. Zatem czy pasty z fluorem dla dzieci mogą zaszkodzić? Ano mogą, jeśli jednorazowo podamy naszemu 20-kilogramowemu dziecku 100 mg fluoru czyli 10 100-gramowych tubek pasty. Takich ilości w żaden sposób nie jesteśmy w stanie zużyć w ciągu dnia myjąc zęby, absolutnie nierealne jest również, że nasz maluch zjadłby naraz zawartość 10 tubek pasty z fluorem dla dzieci. Jak się zatem okazuje, fluor szkodliwy nie jest.
Co takiego daje nam fluor w paście?
Zatem właściwie co takiego jest w tym pierwiastku, że wszyscy stomatolodzy zalecają stosowanie pasty z fluorem dla dzieci? Jak fluor w paście wpływa na nasze zęby? Nasze zęby pokryte są szkliwem, które w około 96,5% składa się z komponentów mineralnych takich, jak fosforan wapnia, węglan wapnia czy fosforan magnezu (tzw. hydroksyapatyty). Dzięki takiej budowie szkliwo, niczym pancerz, ochrania nasze zęby przed wpływami zewnętrznymi. Niestety ochrona ta nie jest stuprocentowa, bowiem codziennie na naszych zębach gromadzą się resztki pokarmowe i powstaje płytka nazębna. Słowem – tworzą się kwasy, które stopniowo niszczą szkliwo pozbawiając je minerałów (tzw. demineralizacja). Jeżeli nie będziemy wyrównywać braków tych utraconych minerałów, nasze zęby staną się łamliwe, kruche i bardziej podatne na wpływ bakterii – czyli próchnicę. No chyba, że dostarczymy im właśnie fluor w paście. Należy również dodać, że szkliwo zębów mlecznych jest słabiej zmineralizowane, aniżeli szkliwo zębów stałych, co z natury czyni je mniej odpornymi na rozwój próchnicy. Fluor, czy też pasta z fluorem jednak nie tylko wspiera remineralizację szkliwa i wzmacnia je, ale również niszczy same bakterie próchnicowe, zakwaszając je i uniemożliwiając im dalsze wytwarzanie kwasów.
Pasta z fluorem – instrukcja obsługi
Wiemy już, że pasta do zębów z fluorem stanowi najskuteczniejszą ochronę przed próchnicą. Wiemy również, że takie pasty dla dzieci nie są w stanie im zaszkodzić, pod warunkiem, że Nasze Pociechy nie zjadają zawartości kilku tubek dziennie. Abyście Drodzy Rodzice byli jednak zupełnie spokojni, przedstawimy krótką instrukcję obsługi takowej pasty. Jakiej używać, jak często i w jakich ilościach, aby fluor w paście przyczyniał się jedynie do zdrowych, mocnych ząbków. Po pierwsze, wybierajmy pastę dopasowaną do wieku dziecka. Badania wykazują, że pasty dla dzieci zawierające poniżej bądź równo 500 ppm fluoru nie wykazują żadnego działania przeciwpróchniczego. Dlatego w przypadku wszystkich dzieci do 6 roku życia wybieramy pastę o stężeniu 1000 ppm fluor, natomiast gdy Nasza Pociecha ukończy 6. rok życia przerzucamy się na pastę o stężeniu 1450 ppm. Po drugie – stosujemy odpowiednie ilości pasty. U wszystkich maluszków do 3 roku życia, które nie radzą sobie jeszcze z wypluwaniem wcieramy niewielką ilość pasty (ziarenko ryżu) we włosie szczoteczki. W przypadku dzieci od 3 do 6 roku życia nakładamy natomiast porcję pasty z fluorem dla dzieci przypominającą ziarnko grochu. Począwszy od pojawienia się pierwszego mleczaka, zęby szczotkujemy dwa razu dziennie – to znaczy rano i wieczorem, po ostatnim posiłku. Zabieg ten wykonujemy oczywiście stosując pastę z fluorem. Co ważne, to my nakładamy na szczoteczkę odpowiednią ilość pasty i to my myjemy maluchowi zęby. Do kiedy? Do czasu, aż Nasza Pociecha będzie miała wykształcone odpowiednie zdolności manualne, co dzieje się około 8. roku życia Należy jednak dodać, że dziecka starszego również nie pozostawiamy samego sobie ze szczoteczką do zębów. Musimy w dalszym ciągu nadzorować ilość nakładanej pasty i jakość mycia zębów. Jeżeli chodzi o to drugie, dobrze jest zaopatrzyć się w edukacyjne pasty z fluorem dla dzieci, które zabarwiają płytkę nazębną i tym samym pokazują nam (i maluchowi), które miejsca wymagają doczyszczenia. Istotne jest również, aby dla zwiększenia przeciwpróchnicowego działania fluoru zawartego w paście, po oczyszczeniu zębów nie płukać jamy ustnej wodą, lecz jedynie wypluwać nadmiar pasty. I tak powinien robić każdy – bez względu na to czy mamy do czynienia z przedszkolakiem, nastolatkiem, czy ze sobą samym.
Pasta z fluorem czy bez?
Oczywiście pasta z fluorem, bo tylko taka jest w stanie odpowiednio zabezpieczyć zęby naszego malucha przed próchnicą. No dobrze, a co z pastami bez fluoru? Czy one faktycznie nic nie dają? No więc takie pasty na ogół zawierają ksylitol, który przez niektórych traktowany jest jako świetna alternatywa dla fluoru. Należy jednak zaznaczyć, że nią niestety nie jest. Bo choć ksylitol w pewnym stopniu faktycznie ogranicza namnażanie się bakterii próchnicowych i wspomaga produkcję śliny, to nie jest w stanie wzmocnić ich i sprawić, że staną się odporniejsze na ewentualny atak próchnicy. Należy również dodać, że według badań Cochrane Database Systemic reviews, skuteczność ksylitolu zwiększa się wraz ze wzrostem dawki oraz częstotliwością i długotrwałością jego stosowania. A aby osiągnąć optymalną, dzienną dawkę ksylitolu z samej pasty do zębów należałoby codziennie zużywać co najmniej jedną tubkę dziennie. Mało realne, prawda? Dodajmy również, że kolejną cechą przemawiającą na niekorzyść pasty do zębów z ksylitolem, są… same właściwości ksylitolu. To znaczy? Okazuje się bowiem, że i nadmiar ksylitolu może nam zaszkodzić. Gdy dostarczymy go naszemu organizmowi zbyt dużo, nasz układ pokarmowy w dosyć nieprzyjemny sposób zacznie nam o sobie przypominać. Możemy wówczas doświadczyć wzdęć, zaparć, kolki, nudności czy biegunki. W ekstremalnych, acz nielicznych przypadkach może nawet dojść do owrzodzeń jamy ustnej. Reasumując – pasta nie zawierająca fluoru, lecz ksylitol, również może nam zaszkodzić. Zaufajmy zatem specjalistom i wybierajmy, począwszy od pierwszego ząbka, pasty z fluorem dla dzieci. Rzecz jasna o odpowiednim stężeniu tego pierwiastka i nakładając odpowiednią ilość wspomnianej pasty dla dzieci na szczoteczkę.
.